DEMOGRAFIA PORTALU – część 1/3: objawy zaniku
jakby nie chciał już czytać nawet siebie.
Portal umiera nie z braku wierszy,
lecz z braku ciekawości.
Najpierw znikają czytelnicy. Potem znika potrzeba pisania.
Szereg wierszy nie woła – publikują się,
i zapadają w śpiączkę kliknięcia.
Wiersz bez odzewu to jak dziecko,
którego nikt nie zapisał do szkoły.
Cisza pod tekstem boli bardziej niż krytyka – ona nie tylko nie kłóci się z tobą, ale mówi: „nikt cię tu nie zauważył”.
Portal zamienia się w cmentarz – wiersz to kondukt bez żałobników i grób bez nagrobka.
Zanik rozmów między wierszami przypomina jałowe pole – ktoś kiedyś orał, ale dziś tylko wiatr przesiewa popiół.
Poziom dzietności portalu spada, gdy wiersze przestają się rozmnażać – komentarzami.
Komentarze bez treści są jak hormony bez receptorów – podnoszą temperaturę, ale nie tworzą życia.
Komentarz staje się hormonem gniewu, gdy pisany z głodu atencji, a nie z głębi lektury.
Wielu pisze, mało kto odpowiada – jakby poezja była już tylko masturbacją estetyki pomysłu.
Jeśli każdy tylko publikuje, a nikt nie czyta – to nie portal, tylko skład ego.