Welcome to Twin Peaks
I też niewiele miałem przy sobie.
Spokojne miejsce, dobrzy sąsiedzi,
Tak to składałem w naiwnej głowie.
Poczułem spokój jakiego dawno
Nie czułem. Zatem pełen ufności
Wpłynąłem głównym nurtem tam wartko.
Normalnie. Jakbym przybył tam w gości.
A potem ona się pojawiła,
Iskry w spojrzeniu i uśmiech trzpiotki,
Wiadomość kiedyś mi zostawiła
I tak zakończył się byt mój słodki.
Chciałem to przerwać, chciałem ochłonąć,
Jednak to była zbyt wielka siła,
I oto w moim prywatnym Twin Peaks
To Laura Palmer mnie uśmierciła.
Do teraz szukam dla siebie schronu,
I żyć mi się nie chce, i umrzeć nie mogę,
I nie ma o tym powiedzieć komu,
Zostać mam czy też jak tchórz dać nogę?
I chciałbym kiedyś w oczy powiedzieć,
Co mi zrobiła tym jednym zdaniem…
Trzeba przemilczeć, trzeba przesiedzieć,
Trzeba tu umrzeć wraz z tym wyznaniem.
Chciałem to przerwać, chciałem ochłonąć,
Jednak to była zbyt wielka siła,
I oto w moim prywatnym Twin Peaks
To Laura Palmer mnie uśmierciła.