Dryfowanie wzdłuż prozy cudu
zmarł 5 kwietnia 1994 roku
zostawiając po sobie między innymi
piosenkę "Come As You Are".
Czternaście lat później
szkolna kapela z niemieckiego miasteczka
Königslutter zaśpiewała tę samą piosenkę
na regionalnym przeglądzie kapel rockowych.
Wie o tym około 40 osób, które przyszły na koncert,
w tym 9 Polaków,
w tym i ja.
Jakie to piękne, jakie mało prawdopodobne.
Jak prozaiczne w cudowności swej.
Fakt, że kilku nastolatków z Niemiec
wykonało piosenkę Amerykanina
o nieskończenie smutnej, połamanej duszy
można przyrównać do cudu
nocy na jednej półkuli,
gdy u nas dzień,
do dalekiej zimy,
gdy u nas lato,
do smutku drugiego człowieka,
gdy nas ogarnia bolesna wręcz radość.
Do czytelnika cichaczem rozmijającego się
z tym wierszem, gdy
inny doskonale rozumie
co autor miał na myśli.
I to też jest dobre.
Nie każdy musi rozumieć.
Nie każdy musi nie rozumieć.