Gnojna
tętniło na niej życie nocą i dniem
nawet o świcie nie było spokojnie
bo wtedy u Josla bal kończył się
Zawsze gwarno było na Gnojnej
tam interesy wiązały się wciąż
bratał się handel z polityką
z kochankiem żony rozliczał się mąż
Tam czuć było kapustą i śledziem
pierza i smoły unosił się swąd
tam piło się piwo przy sutym obiedzie
lub zalewało nagłą krwią
Dziś już nie ma ulicy Gnojnej
lecz ciągle trwa na niej bal
a w knajpie u Grubego Josla
nadal harmonia z cicha łka
Na Gnojnej z nocą miesza się dzień
ci co odeszli z tymi co trwają
zburzonej kamienicy chyli się cień
tu nawet zmarli nie zasypiają
Dziś trawnik tylko i zabaw plac
pozór spokoju tu zachowuje
lecz po zmroku wciąż muzyka gra
i Żyd z gojem wciąż handluje