Rumianek
Czuję jakbyś był tylko dla mnie wonny
Łakniesz ty ciepła pnąc się do Słońca
Gdzie czeka na cię nadzieja płonąca
Jesteś niby chwast zwykły pospolity
W urodzaju niejednolity
Jednakże niewinny w piękności
Kwiatostanu negliżu białości
Lecz gdy cię zerwę na widok oddam
I swej tak naiwności się poddam
Uschniesz mi powolutku w ciszy
Iż będzie słychać tylko pisk myszy
A ja późnym wieczorem zmęczona
Ujrzę jak moja myśl jużże kona
I nie wiedząc kogo boleść skracam
Wyrzucam cię i do życia wracam