Wspomnienia
Więc cóż dziwnego iż zalałaś mnie mgłą
Byłaś tak radosna bez ukrycia
A ja byłam cieniem koleżanką twą
Nie miałam nikogo prócz ciebie
Byłaś wredna lecz serce ciągle dzieliłaś
I mogę przyrzec że byłam w niebie
Puki życia starego nie porzuciłaś
Szłaś już dalej gdy wspomnienia pielęgnowałam
One zaś z prawdy stały się snem
Który śnić już wiecznie chciałam
Lecz zaskoczyły mnie swym dnem
W tym czasie stałaś się płocha jak łania
Ja zaś coraz twardziej stąpałam po ziemi
Ale już nie miałam do kogo zwrócić łkania
Gdy od twych znajomych na ziemi się pleni
I tak żyłaś życiem atypowym od mojego
Jednak przyszedł czas wtórnego spotkania
Nie pamiętałaś nic prócz imienia mego
Żadnego najlichszego dokonania
Zdobyłaś przyjaciół nową radość
Gdy nadal tonęłam w żałości smole
Nikt nie przyszedł nie powiedział "dość"
Przez co patrzę na cię będąc w łez padole
Pogodziłam się już z tym snem
Co rozbiłaś na kawałków tysiące
Iż kiedyś staniesz się mym przyjacielem
Że uleczysz me serce krwawiące