Słoik ślimaków
Okrutna
W dzieciństwie kochałam ślimaki
Kładłam je na swoje ręce
Patrzałam na ich delikatne skorupki
Szeptałam do nich miłe słówka
Uwielbiałam je
A one zawsze ode mnie uciekały…
Pewnego dnia
Po deszczowym poranku
Wzięłam ze sobą słoik
Zbierałam je wszystkie
Te małe
I te duże
Mając w głowie jedynie
Szumiącą ciszę
Gdy rozbrzmiał naglę
Skrzekot ropuchy
Upuściłam słoik i uciekłam
Kilka dni później
Zabiłam pierwszego ślimaka
Jednak muszę przyznać
Że nigdy nie przestałam ich kochać
Co jakiś czas robię się coraz okrutniejsza
Lecz to nie to mnie najbardziej martwi…