Wtorek, a miała być środa
Wzrokiem ponurym patrzysz w niebo,
W chmur szarość i ciemność mroku,
W świdry spadających liści
Co gonią za śmierci potrzebą –
I łza gorzka w oku,
I strumień łez, płacz rzeką płynie
I w deszczu zimnym ginie.
A on milczy i wiatru słucha,
Znudzony czekaniem na ciebie;
Nie pod tą latarnią deszcz pada,
Tu nawet żywego ducha,
Ni chmur szarych na niebie,
Tylko myśl jedna – zdrada,
I ból w sercu, brakuje oddechu,
Zdeptana róża – lustro uśmiechu.
