X

Logowanie



Zapomiałaś/eś hasła? Przejdź do procedury resetującej.

Tajemne drzwi... 2/2 z (15)

Wiersz Miesiąca 0
groteska
2024-01-18 22:35
Lekko przekoloryzowana /kryminalna/ historia, spontaniczna i zmyślona. Postacie? Są moją fantazją po drugiej stronie lustra...

– Tomaszu, nie otwieraj! – krzyknął Antoni, po czym odebrał ode mnie kopertę. – Zadzwonię do Lemańskiego – powiadomił nas. – Halo Krzysztof! Witam! – zawołał i przedstawił mu okoliczności całej sytuacji.
Po skończonej rozmowie siedział chwilę w milczeniu.
– Lodzia jednak zmarła – poinformował nas ze smutkiem. – A w obozie barmana coś się dzieje, bar od dzisiaj zamknięty, na jego drzwiach widnieje napis REMONT i kancelaria na Starowiślnej też nieczynna z powodu urlopu mecenasa Zawitowskiego, czy to nie jest dziwne? – Zamyślił się.
W tym samym czasie usłyszeliśmy sygnał domofonu.
– Otwórz, Mari v. anno – rzucił Antoni. – To od Lemańskiego, przyszli po kopertę.
Kiedy wyszli, zapanowała grobowa cisza.
– Komu herbaty, kawy? – przerwała ten stan Ewa. – Przyjęła zamówienia i udała się w stronę kuchni.
– Tomaszu, czy jutrzejsze spotkanie z Aleksandrą jest aktualne? – zapytał nagle Karawan.
– Do chwili obecnej nic się nie zmieniło – odpowiedziałem.
– Porozmawiam z Lemańskim – spojrzał na mnie – i damy ci ochronę.
– Świetny pomysł – zgodziła się Marianna. Po czym zaprosiła do stołu na kolację.
Po jakiejś godzinie telefon Antoniego zabrzęczał.
– Słucham… tak, jeszcze jestem… okey za chwilę będę. – Schował aparat i krzyknął: – Słuchajcie! Wiecie, co było w tej szarej kopercie! Notes, czarny notes Aleksandry. Tylko dlaczego ta biedna Lodzia, musiała zginąć? Jak go zdobyła? Tego nie dowiemy się nigdy – wypowiedział łamiącym głosem. – Ale przyrzekam, że nie spoczniemy, dopóki morderca nie odpowie za swoje czyny. Wybaczcie, ale muszę was opuścić. Wzywa mnie Lemański – poinformował i wyszedł.
Po chwili też opuściłem dom Marianny. Wróciłem do siebie i rozgoryczony całą sytuacją walnąłem się na sofę. Przytuliłem ciężką głowę do poduszki, usunąłem jak osesek. Obudził mnie dotyk czyjejś dłoni, otworzyłem oczy i ujrzałem ukochaną babcię.
– Tomaszu – wyszeptała. – Dzwonimy wszyscy do ciebie już od godziny. Myślałam, że coś ci się stało – stwierdziła zaniepokojona.
– Byłem bardzo wyczerpany całą sytuacją – odpowiedziałem. – Czy coś się dzieje? – zapytałem całkowicie wybudzony.
– Mam dla ciebie ważne wskazówki na jutro i podsłuch – odrzekła. – Oprócz tego będziesz miał ochronę. W notesie twoje nazwisko jest podkreślone na czerwono i dlatego podjęliśmy takie decyzje. Być może Aleksandra nie pojawi się jutro, ale w razie czego, pamiętaj, że jesteś bezpieczny – wydusiła z siebie i całkiem się rozkleiła.
Przytuliłem ją mocno, czułem jej rozedrgane, wątłe ciało. Biedna kobieta – pomyślałem.
– Nie bój się babciu – szepnąłem. – Wszystko będzie dobrze. – Jednak podświadomie obawiałem się jutrzejszego spotkania.
Poszła, wyszedłem na taras i zrobiło mi się żal z powodu niemożności pójścia na wódkę, by zobaczyć minę barmana. Wypaliłem papierosa. Czerwcowy wieczór chylił się ku nocy, wróciłem do salonu i usiadłem przy biurku. Otworzyłem worda, zacząłem pisać. Po jakimś czasie spojrzałem na zegar, dochodziła druga. Pomyślałem – pora spać, jutro czeka mnie ciężki dzień i piękna kobieta, która nie może być moja.
– To dlaczego wciąż o niej myślę? – westchnąłem.
Dźwięk budzika wyrwał mnie ze snu. Wstałem i otworzyłem szeroko drzwi na ogród, Murka wybiegła, a ja z kubkiem kawy i z papierosem wpadłem w „Krakowski spleen” Kory, rozlegający się z Trójki.
Kiedy brałem prysznic, usłyszałem głos Marianny.
– Jestem, aby ci pomóc „ubrać” podsłuch – mówiła z trudem.
Wystroiłem się, a mikroskopijny nadajnik ukryliśmy w mankiecie koszuli. Za chwilę rozległ się klakson.
– Już jest skubana – szepnęła. – Jedź i miej oczy szeroko otwarte.
Wybiegłem jak szalony, Ola wyglądała cudownie, wyjęta z żurnala. Nacisnęła sprzęgło i szybko dodała gazu. Ruszyła w kierunku Alei Trzech Wieszczów. Zapanowała cisza, ale czułem jej zdenerwowanie i napięcie. Ruch uliczny był umiarkowany, więc szybko dotarliśmy na miejsce.
Po okazaniu wejściówek zostaliśmy wprowadzeni do Hali Kortów Tenisowych Politechniki Krakowskiej. Moje zdziwienie było ogromne, kiedy podszedł do nas prezes Krakowskiego Klubu Felinologicznego, Czesław Żurowski.
– Witam państwa serdecznie i życzę przyjemnego spędzenia czasu wśród tych uroczych futrzaków – powitał nas z uśmiechem. – Panie Tomaszu, czy przedstawi mi pan swoją uroczą partnerkę?
– Ależ oczywiście – odpowiedziałem i… nie zdążyłem, bo Aleksandra kokieteryjnie osaczała prezesika.
Sztywna atmosfera trochę się rozluźniła. Jednak widziałem, że zachowanie Oleńki było inne niż dawniej. Zachowywała się zbyt spontanicznie i tworzyła napiętą sytuację.
Przekonałem się także, że jest znaną personą wśród hodowców kotów. Tylko jej znajomi nie byli moimi i odwrotnie. Cała impreza miała trwać do godziny szesnastej, z godzinną przerwą na lunch. Program imprezy był świetnie zorganizowany. Nie nudziliśmy się, tylko Ola, co chwilę odbierała połączenia.
– Czy ty, Oleńko, nie możesz sobie dzisiaj darować tych telefonów? – zapytałem.
– Kochany, ja w przeciwieństwie do ciebie jestem kobietą, kobietą biznesu – uśmiechnęła się cynicznie. – Nie śpię, kiedy inni się bawią, i muszę dbać o interesy dwadzieścia cztery godziny na dobę – odpowiedziała zgryźliwe. – Każdy sygnał to waluta, kochaniutki – zakończyła.
Ogłoszono konkurs na najbardziej wytresowanego kota. Stałem za Aleksandrą, gdy zadzwonił jej telefon. Spojrzałem przez ramię, na wyświetlaczu zobaczyłem… pysk Janusza.
– Przepraszam cię, ale muszę odebrać – rzuciła niedbale i się wycofała.
Podsłuchiwałem, starając wyłapywać pojedyncze słowa rozmowy – dobrze, potem… jutro wylot… Katowice. Westchnęła głęboko.
Kiedy wróciła, przytuliła się do mnie i jak kocica powabnie zamruczała:
– Tomaszu, kocham te stworzenia, ale może byśmy się urwali na wagary?
– Jak sobie życzysz – odpowiedziałem. Poczułem dreszczyk. I nagle przypomniałem sobie słowa babki Sydoni – „Myśl głową, a nie rozporkiem”. Kochana, nawet zza grobu pilnuje mojej moralności.
Wyszliśmy, spojrzałem na zegar w holu, dochodziła piętnasta.
– Zabiorę cię do Niepołomic, chłopczyku – oznajmiła Aleksandra.
Kiedy wsiadłem do samochodu, poczułem mocne uderzenie w potylicę.
autor

Ocena wiersza

Wiersz został oceniony
5 razy
Treść

6
4
5
1
4
0
3
0
2
0
1
0
0
0
Warsztat

6
1
5
4
4
0
3
0
2
0
1
0
0
0

Zaloguj się, aby móc dodać ocenę wiersza.





Komentarze

Kolor wiersza: zielony


Zaloguj się, aby móc dodać komentarz.


Motylek78
Motylek78
2024-01-21
świetna historia kryminalna
podoba mi się
pozdrawiam serdecznie 🦋

Elżbieta
Elżbieta
2024-01-19
Kolejna doskonała część...czytając, Ulu, Twoją prozę zostawiam wszystkie sprawy i deklaruje się nią z prawdziwą przyjemnością i tylko koniec nastaje stanowczo za wcześnie!5/6
Wszystkiego dobrego: ))⭐

Larisa
Larisa
2024-01-19
Zaciekawiłaś...
Czekam na ciąg dalszy.
Proza z dreszczykiem.
Podoba mi się wielowątkowa fabuła. Po nitce do kłębka...
Serdeczności przesyłam

Waldi1
Waldi1
2024-01-19
super w dalszym ciągu ... Pozdrawiam serdecznie ...

andrew
andrew
2024-01-19
Pozdrawiam serdecznie,
Miłego dnia


Pokaż mniej


X

Napisz powód zgłoszenia komentarza do moderacji

X

Napisz powód zgłoszenia wiersza do moderacji

 

x
Polityka plików cookies

Nasza strona korzysta z plików cookies. Używamy ich w celu poprawy jakości świadczonych przez nas usług. Jeżeli nie wyrażasz na to zgody, możesz zmienić ustawienia swojej przeglądarki. Więcej informacji na temat wykorzystywanych przez nas informacji zapisywanych w plikach cookies znajdziesz w polityce plików cookies. Czytaj więcej.

Klauzula Informacyjna

Szanowni Użytkownicy

Od 25 maja 2018 roku w Unii Europejskiej obowiązuje nowa regulacja dotycząca ochrony danych osobowych – RODO, czyli Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych).

W praktyce Internauci otrzymują większą kontrolę nad swoimi danymi osobowymi.

O tym kto jest Administratorem Państwa danych osobowych, jak je przetwarzamy oraz chronimy można przeczytać klikając link umieszczony w dolnej części komunikatu lub po zamknięciu okienka link "Polityka Prywatności" widoczny zawsze na dole strony.

Dokument Polityka Prywatności stanowi integralny załącznik do Regulaminu.

Czytaj treść polityki prywatności