Gdy przyleci po mnie sowa
szarą myszką będę w bajce
gdzie ponure trzeszczą słowa
choć na zewnątrz brzmią - Witajcie!
tam precelek ser kapusta
od tego pono rosną usta
więc dlatego jesz tak dużo
ja już nie mogę z tą kałużą
co moczary to wciąż inne
czary mary grube wary
i na pewno oczy piwne
co niejedno już widziały
i na pewno dziś oślepną
bo najdalej dalej powiem
gdzieś tam temu dawno
hen tam hen za lasem
nie ma komu nici bratać
z trzecich oczu dna
tkać obraz dnia
przepaść nosić w sobie
zalać króla w trupa atu
tego z czarnym sercem
i czerwonym wbitym
do ostatniej lewy - kaput!
wtedy sowa spasowała
nie chce nigdzie mnie zabierać
sama zniknie czarnym skosem
ciemnych słów w nie-lesie
szczęście że prowadzi
'Amen w Interesie'
więc to wszystko fraszka
zgon - igraszka!
nie zaśpiewam tego dalej!
nie zaśpiewam tego więcej!