Kolęda
i wśród niej
w płaczu się narodził
Może to było w miesiącu Kislew
może w miesiącu Tewet
a może w żadnym z nich
Płakał oczywiście że płakał
chłód nocy musiał mu doskwierać
Matka i opiekun czuli zmieszanie
będąc w zasięgu świętego krzyku chłopczyka
Dziecięca bezradność pomagała zapomnieć
o boskiej randze tych narodzin
Nie sypał śnieg
nie zatrzęsła się ziemia
może nawet gwiazda nie zapłonęła
(świat musiał się obejść
bez tej ikonografii
ona przyszła później
i została między nami)
Była tylko zwykła rodzina
w niezwykłej sytuacji
Nikt nie zauważył jak tamtej nocy
struchlała moc złego