alegoria
zapomnienia mi potrzeba
i snów lekkich gdy noc ciężka
jak paraliż wchodzi w letarg
usypiając strofy wiersza
zapomnienia na pozłotę
szarych wizji pod poduszką
gdzie się myśli płożą płoche
i wchłaniają strefy duszność
a powieki niedomknięte
walczą z własnym niedowładem
poszukując w wersach piękna
by obudzić się nad ranem
i zapomnieć ciemność nocy
spojrzeć w okno . jak raz pierwszy
gdy poczułam weny dotyk
i spłynęłam w strofy wierszy
tam gdzie świat się sam układa
jak atrament w pióro wchodzi
by się prozy maskarada
rozmiękczyła w alegorii
.
czuję jak mnie świat dotyka
przenikając przez strukturę
wierzeń w których gramatyka
własnym pismem rządzi w piórze
nic nie może a chce wiele
i zaciska pięści w gniewie
stając się pierwotnym celem
co ma dalej robić . nie wie
bo choć czuje świata granie
to wysokość ją przeraża
i na próżno chce być ptakiem
który leci w stronę światła
- bosonoga -
nie podbiję granic nieba
ponad przestrzeń nie uniosę
ciała w którym dusza bywa
lżejsza niźli grzechy bose
choć kształtuje snów mandale
i przestrzega przed pośpiechem
nie podbije nieba wcale
póki bose nogi grzechem
udeptują wrota piekieł a odciski leczą wiarą
przestrzegając przed pośpiechem
w górę patrzą tak nieśmiało