Muza mówi
co ją gdzieś z głowy,
jak z szuflady, wyciągnąłem.
Gdzieś z zatęchłego dna...
Sensy skleiłem w puzzle,
i pociąłem.
I tak powstała.
Wiotka, zgrabna, kolorowa,
w promieniach słońca tańczy tęczą.
Niczym witraż z gotyckiego kościoła.
Niczym kusząca półnaga tancerka.
Bo w niej coś kusi,
tajemnicy piękno.
Przyciąga, intryguje,
w głowie swój ślad zostawia.
I gdy się od niej obrócisz,
ona nadal w Tobie wibruje.
Ty musisz "To" rozwiązać, bo zadręczy Cię...
Obracam w palcach kruchość słowa.
Jak biszkopt słodką.
Jak sen ulotną.
A jednak twardą swoją mocą,
co w ruch puści twoją ułomność,
Więc kim Ja jestem? Powiedz, proszę.
Gdy tak na dzieło swoje patrzę.
Wiem, że się przemóc już nie możesz.
Euforia wprost Cię cała pożre, gdy
rozwiązanie palcem wskażesz...