Listopadowe zwlekanie
i słucham poezji twojej.
A ty tak ciągle o maju i raju.
Ja listopadem wciąż moknę.
I chciałbym tak, choć na minutę
pod twoim oknem przycupnąć.
Zerknąć przez boskie binokle
na twą figurę wprost cudną.
Lecz ty jak nimfa uciekasz
znów w maj do rajskiej krainy.
A ja w listopad wciąż zwlekam,
szukając w tobie przyczyny.
Więc siedzę tak w obcym kraju,
w listopad ciągle wsiąkając.
Przyczyna w tobie mi znana.
A usta twe przyzywają.