Niosąc świt
Przyniosę ci światło świtu,
gdzie poranka ciepły szept
rozplącze wśród rosy mitów
chłodny mroku ciemny splot.
Wśród błękitu ciszę wzniosę,
aż zakwitnie w dłoniach twych
perłowymi snów kroplami
Łuny blask.
Wody smutne w mgły przemienię,
niechaj płyną w cichy czas,
niechaj fale w twym westchnieniu
nucą pieśni z tamtych lat.
A wśród drzew, wśród traw i liści
wplączę śmiech, co dźwięczy czyściej,
gdy odbija w lustrze ziemi
Mokry ślad.
I powietrza drżące fale
co jak struna brzęknie w dal,
utkam z lotu srebrnych żagli,
by mógł płynąć w ciszy żal,
gdzie nie słychać burz i gromów,
gdzie nie plami nocy płomień,
gdzie spokojne, czyste dłonie
niosą świat.
Jeno zetrzyj mi z powieki
cień, co w mroku tonie sam,
Odmień wszystkie dni kalekie,
by się w świece zmienił żar.
Niech nie płoną sny w popiele,
niechaj rzeka świat otuli,
aż uniesie w swe ramiona
ciszy dźwięk.
GrzesioR
12-02-2025