Zatarty dialog.
„Który cień mnie woła z wieczności?”
A Ten-Który-Jest-Za-Progiem odrzekł szeptem,
„Ja… pamięć światła zamknięta w popiele.”
Dusza rzecze:
„Czyje dotknięcie ściera blask z mojej powłoki?”
On rzekł:
„…mgła, która zna kształty gór, choć nigdy ich nie piętnowała…”
„Dokąd prowadzisz, o Istoto-Bez-Imienia?”
„…do miejsca, gdzie rzeka pije swe źródło,
a gwiazda wygasza się w łzie, która ją stworzyła…”
Dusza zapytała:
„Czy skończę istnieć, gdy przestąpię Twój próg?”
A On szeptał:
„Płomień gasnąc staje się dymem
a dym niesie pamięć płomienia dalej.”
„Czy Twoje królestwo jest nocą…
czy dniem…?”
„…noc rodzi dzień jak wąż skórę,
dzień pożera noc jak ogień ciszę…”
„Czy pamięć mnie opuści?”
„Pamięć jest echem bez głosu.
A jednak śpiewa.”
Dusza rzekła:
„Co stanie się ze mną, jeśli się poddam?”
A On odparł:
„Kropla w studni staje się studnią.”
„Czy to koniec wędrowania?”
„Droga znika, by wędrowiec mógł iść dalej.”
„Upadek czy wyzwolenie jesteś?”
„Drzwi bez zawiasów…
trwam, nie otwieram.”
„Czy milkniesz?”
„Milczę
to wy słyszycie milczenie jak mowę.”
„Kim się stanę, gdy pójdę za Tobą?”
„…szeptem wśród szeptów, krokiem w łonie ciemności,
która rodzi światło…”
Dusza, drżąca jak płomień w pustej świątyni, szepnęła:
„Czy jest jeszcze słowo, którego nie wypowiedziałeś?”
A On, który jest Poza-Słowem, odrzekł:
„…są słowa, które rodzą się dopiero, gdy ktoś zamilknie na zawsze…”
„Czy zatem moje milczenie stanie się brzemieniem wieczności?”
„Milczenie jest łukiem — bez napiętej struny,
a jednak pamięta każdy wystrzelony strzał.”
Dusza spytała:
„Czy ktoś tam, po drugiej stronie, czeka na mój krok?”
A On rzekł wolniej, jakby wstecz,
„…każde czekanie jest cieniem kogoś, kto nie wrócił…”
„Czy przekraczając granicę pozostawię za sobą świat?”
„Świat jest odciskiem palca na wodzie
zanim go dotkniesz, już niknie.”
Dusza rzecze z coraz słabszym tchnieniem:
„Czy w tej podróży będę sama?”
„Samotność,” szepnął, „jest lustrem bez odbicia
ale każdy, kto w nie spojrzy, widzi wszystkich,
którzy kiedykolwiek odeszli.”
„A jeśli odmówię?”
„Odmowa jest tylko inną drogą do tego samego progu.”
„A jeśli zapragnę wrócić?”
„Ten, kto usłyszał moje imię,
nigdy nie wraca, tylko budzi się w innym śnie.”
Dusza zadrżała jak odgłos kroków nad przepaścią:
„Czym więc jest ostatni krok?”
A On odparł:
„…jest pytaniem, któremu zabrakło odpowiedzi,
a jednak prowadzi dalej…”
„Co stanie się z moim imieniem?”
„Twoje imię stanie się światłem,
które zapomina, że było światłem,
lecz nadal świeci.”
Dusza spytała po raz ostatni:
„A kim Ty jesteś naprawdę?”
I wtedy Jego głos, jak wygasająca gwiazda, szepnął:
„Jestem otchłanią, która nie pożera
jestem ciszą, która nie kończy
jestem drogą, którą idziesz,
gdy myślisz, że stoisz w miejscu…”
A tekst, na marginesie postrzępiony, urywa się ostatecznie na słowach:
„…a kiedy wejdziesz we Mnie..”
i dalej pergamin jest nadpalony,
pusty, jakby ktoś odjął resztę,
lub jakby ostatnie zdanie miało być
wyszeptane tylko temu, kto naprawdę przejdzie.
