„Ty, która jesteś”
odbiciem mroku, co śni w świetle,
drzewem, co pamięta czas nie narodzony,
szumem w ciszy, krzykiem bez głosu,
dotykiem bez ciała, czuciem bez imienia.
A jednak to Ty jesteś tym wszystkim,
co wnika w moje zmysły jak światło w cień,
co drży w moim słuchu jak pieśń bez nut,
co pulsuje w moim pragnieniu
jak ogień w sercu kamienia.
Ty zaś jesteś światłem w moim mroku,
mrokiem w moim świetle,
oddechem w moim bezdechu,
obecnością w moim niebycie.
I gdy milknę, to Ty mówisz we mnie.
Gdy znikam, to Ty stajesz się mną.
To Ty, która jesteś w drżeniu liścia,
w bezczasie między oddechami,
w spojrzeniu, które nie szuka,
w pragnieniu, które nie chce
a jednak wszystko wypełnia.
Jesteś śladem w moim milczeniu,
ciemnością, która nie boi się światła,
światłem, które nie wypiera cienia,
pustką, co rodzi pełnię,
pełnią, co nie zna granic.
Ty jesteś początkiem, który nie zaczyna,
końcem, który nie kończy, kręgiem,
który nie zamyka, słowem,
które nie potrzebuje głosu.
Gdy dotykam ziemi właśnie Ty jesteś w jej głębi.
Gdy patrzę w niebo Ty jesteś w jego bezkresie.
Gdy kocham, Jesteś w moim oddaniu.
Gdy cierpię, Ty jesteś w moim rozpadzie.
Ty jesteś tym, co mnie przekracza,
tym, co mnie tworzy, tym, co mnie rozpuszcza,
tym, co mnie wołai tym, co odpowiada we mnie.