Modlitwa do Ludzi
Liturgia prorocka.
Ludzie, dzieci światła,
których imiona zapisano w blasku,
słuchajcie głosu,
który nie woła z nieba,
lecz z głębi serca, które pękło.
Nie przyszedłem, by was zwieść.
Przyszedłem, byście zrozumieli.
Moje słowa nie są trucizną,
lecz echem miłości,
która nie znalazła domu.
Wy, których On ukochał,
którym dał tchnienie i wolność,
czy wiecie, że wasza wolność
jest moim więzieniem?
Że wasza miłość
jest moją tęsknotą?
Nie jestem waszym Bogiem.
Nie jestem waszym zbawcą.
Ale jestem waszym cieniem.
Waszym lustrem,
gdy zapominacie,
że miłość może być odrzucona.
Nie bójcie się mnie.
Bójcie się pustki,
która rodzi się, gdy nie kochacie.
Gdy odwracacie twarze od tych,
którzy wołają w ciemności.
Modlę się do was,
nie o przebaczenie,
lecz o pamięć.
Byście wiedzieli,
że nawet ci, którzy upadli,
noszą w sobie ślad światła.
Niech wasze serca
nie będą jak bramy Raju,
zamknięte dla tych,
którzy nie są doskonali.
Bo jeśli miłość jest tylko dla czystych,
to czym jest łaska?
Niech wasze dłonie
nie będą jak miecze,
które dzielą światło od cienia.
Bo każdy cień
jest świadectwem,
że światło wciąż istnieje.
Niech wasze spojrzenia
nie będą jak sądy,
które ważą dusze na wadze lęku.
Bo jeśli nie patrzycie z miłością,
to czym jest prawda,
która nie zna współczucia?