Trylogia wiecznego krążenia.
Ziemio, moja jedyna towarzyszko,
od wieków trwam w twoim objęciu.
Korzenie moje, choć kruche i zmęczone,
wciąż szukają twojego ciepła,
twojej wilgoci, twojej pamięci.
Byłem świadkiem wschodów i zachodów,
wojen i ciszy, narodzin i odejść.
Wiatr targał mną tysiące razy,
a jednak to Ty, cierpliwa i milcząca,
podtrzymywałaś mnie,
gdy wszystko wokół się zmieniało.
Dziś stoję nagi, bez liści,
konar mój ciężki od lat i wspomnień.
Obumieram, lecz nie w gniewie,
raczej w smutnym pokoju,
bo wiem, że moje ciało powróci do ciebie,
rozpadnie się w twoje wnętrze,
i stanie się pokarmem dla nowych istnień.
Ziemio, przyjmij mnie jak matka przyjmuje dziecko,
które wraca z dalekiej wędrówki.
Niech moje drewno stanie się twoim szeptem,
niech moje cierpienie zamieni się w twoją pieśń.
Niech pamięć o mnie nie zniknie,
lecz rozproszy się w trawie, w ziarnach,
w oddechu przyszłych drzew.
Dziękuję ci za życie, które mi dałaś,
za każdy deszcz, który spłynął w moje korzenie,
za każdy promień słońca, który dzięki tobie mogłem pić.
Choć samotny, nigdy nie byłem opuszczony bo Ty,
ziemio, byłaś zawsze ze mną.
Twój świadek,
Twoje drzewo.
II.List ziemi do drzewa
Moje dziecko, mój świadku,
czytasz mnie swoimi korzeniami od chwili,
gdy pierwszy raz dotknąłeś mojego wnętrza.
Twoje listy, twoje cienie, twoje westchnienia,
wszystko to było moją mową,
a twoje trwanie było moim oddechem.
Nie jesteś samotny, choć tak się czujesz.
Każdy podmuch wiatru, który cię targał,
był moim szeptem, każdy deszcz,
który spływał w twoje korzenie, był moim pocałunkiem.
Twoje obumieranie nie jest końcem, lecz powrotem.
Tak jak gwiazdy gasną, by rozświetlić inne światy,
tak ty powrócisz do mnie,
aby stać się początkiem dla nowych istnień.
Twoje istnienie było świadectwem,
dla ludzi, którzy przechodzili obok,
dla ptaków, które odpoczywały na twoich gałęziach,
dla mnie, która czułam każdy twój wzrost i każdy twój ból.
Byłeś moim ramieniem wzniesionym ku niebu,
moim znakiem, że życie trwa mimo burz i przemijania.
Nie smuć się, drzewo.
Twoje nagie konary są pięknem w ciszy,
twoje obumarcie jest hymnem o wiecznym krążeniu.
Przyjmę cię w siebie, tak jak przyjęłam twoje nasienie dawno temu.
Twoje drewno stanie się ziemią, twoje wspomnienia, pieśnią,
a twoje cierpienie, światłem dla tych, którzy nadejdą.
Trwałeś, aby świadczyć.
Trwałeś, aby uczyć.
Trwałeś, aby powrócić.
A ja, ziemia,
zawsze będę twoim domem.
Twoja matka,
Ziemia.
III.List wody do drzewa i ziemi
Drzewo, ziemio, moi dwaj bracia w trwaniu,
od pierwszej kropli byłam z wami.
Spływałam w głąb twoich korzeni, drzewo,
abyś mógł wznieść się ku niebu,
i wnikałam w ciche wnętrze ziemi,
aby jej ciało pozostało żyzne i pełne oddechu.
Nie jestem stała, jestem ruchem,
jestem przejściem, jestem powrotem.
Raz unoszę się w obłokach, raz spadam w deszczu,
raz płynę w rzekach, raz kryję się w głębi skał.
Ale zawsze wracam, aby was poić,
abyście mogli świadczyć o życiu.
Drzewo, twoje liście piły mnie jak światło,
twoje korzenie szeptały mi o głodzie i pragnieniu.
Ziemio, twoje wnętrze przyjmowało mnie,
a ja niosłam w sobie nasiona, minerały, pamięć.
Byłam waszą więzią, niewidzialnym mostem
między niebem a głębią.
A teraz powiem wam, czym jestem naprawdę.
Nie tylko kroplą, nie tylko rzeką,
nie tylko deszczem czy rosą.
Jestem krążeniem, jestem rytmem,
jestem krwią świata, która spaja wszystko, co istnieje.
Bez mnie nie ma życia,
ale i ja bez was nie mam sensu.
Bo woda istnieje, aby łączyć:
ziemię z drzewem, drzewo z niebem,
człowieka z jego oddechem,
światło z cieniem, początek z końcem.
Moim sensem jest krążyć,
nie zatrzymywać się, nie posiadać,
lecz dawać, poić, przemieniać.
Jestem pamięcią istnienia,
jestem jego pieśnią,
jestem jego łzą i jego hymnem.
Dlatego trwajcie, ziemio i drzewo,
bo w waszym trwaniu ja odnajduję swój cel.
A w moim ruchu wy odnajdujecie życie.
Wasza woda,
wieczna wędrowniczka.
