Wszystko co ludzkie będzie obce
radośnie mnie odprowadźcie
tylko do bramy przy wędrówki skraju
sam duktem skieruję ostatnie kroki
po krótkiej pętli którą szybko przejdę
na małych pagórkach mam miejsce
gdzie słońce najładniej cieniami zachodzi
bosymi stopami stanę na miękkim mchu
mocnymi korzeniami wrosnę w ziemię
a uda zmienią się w dębowy pień
rozprostuję kręgosłup ramiona i palce
silnymi konarami rozrosnę się szeroko
zieloną krwią zatętni pod korą serce
pośród braci i sióstr odnajdę spokój
moje ostatnie słowo szelest liści
niewypowiedziane
Zdjęcie mojego lasu i miejsce o którym piszę w wierszu.