ciocia Zosia
chodziła z krótką laską szurając
jakby zwinięta w ciepły wełniany kłębek
latem podarowała tobie bluzkę
krępującą gust
co mogłaś powiedzieć
z szacunkiem w uśmiechu
dziękuję
bez zakładania
w kolejnym roku
głosem jak pisklę zapytała
czy mogę ją odzyskać
przyda się do szpitala
ciociu już jej nie mam
dziecko
coś ty najlepszego narobiła
przecież widziała jak przymierzałaś
mówiłaś zobaczcie
jak mi w tym ładnie
dwie ładniejsze
jej oczy znowu rozbłysły
oddałaś za dwa pocałunki w dłonie
w tym wieku
pamięć kłania się wyobrażeniom
tylko serce nie zapomina