a gdyby tak bez jesieni
studzony w połaci mgły
płomieniem jesieni
wytracanie barw w pożodze
trawiącej do szarości dni
te spady jabłek zgniłych
w bruzdach miedzy
straty słońca w minutach
którymi noc się karmi
ten spokój pejzaży pól ubogich
i leśna cisza w prześwitach
które wyrwane ze światła bladych objęć gasną
tylko po to
by znów się narodzić
czy w melancholii zachwycać
Jak co roku złota, polska, barwna i radosna.
Jak najmniej melancholii:)