garstka
gdzie wstępu nie ma żadne matactwo
gdzie tylko święto różowych świtów
rozjaśnia mroki i żyje prawdą
ono jest dla mnie mekką rozwoju
od ziarnka w trawie do pyłu drogi
która się ścieli wstęgą spokoju
i wciąż prostuje zbolałe nogi
dbać o nie muszę jak o snów przydział
który rozdaje stwórca błękitu
bym mogła jutro tak jak i dzisiaj
świętować chwile różowych świtów
jest takie miejsce . wiem to na pewno
choć ból czasami rozsadza skronie
stwórca błękitu rozjaśnia ciemność
bym mogła miłość pomieścić w dłoniach