Dzisiaj
Wyjrzało zza domów
świetlistym uśmiechem,
wyprzedzając chmurki, coraz więcej marzy
o tym, by smutnienia czym prędzej zaniechać,
które pogrążają ludzi ze złych zdarzeń.
Z każdym chce się witać radością, ciepełkiem,
i zagląda w oczy miejskim autobusom.
Kiedy na nie spojrzę czułym wnika we mnie
pocałunkiem serca. I nic nie poruszy
już bardziej w tej chwili.
Promyków melodie
siedzę i pochłaniam. Pieszczą moją duszę
w wolnych dźwiękach z ciszy.
Teraz tylko myślę,
aby tych miłosnych cudeniek nie zgubić.