Zielgónoc
z dodaną ostatnią strofą,
Ornung uż je.
Zielonióchno ziosna że jej!
Kuch z jebkami i sztrojzló puchnie nie na pu,
ale eszcze dali.
Weno wej, zierz!
Rojchrowane woszty na knyblach uż
aż chce sia jyść.
Na stole miska z łumalowanymi jojkami i cukrowy baranek w żytku,
tyż.
Warnijoki Śmigusa nie znali, wodó sia nie łoblywali,
tlo kadykam po nogach smagali.
to zdrozi buło, tlo ziam
Porządek już jest.
Zieloną wiosną piękną że hej!
Jabłecznik pachnie nie na pół ,
ale na resztę świata, że jej!
Patrz, na słowo wierz!
Uwędzone na kijach kiełbasy kuszą,
aż chce się jeść.
Na stole miska z malowanymi jajkami i baranek w żytku
też.
Warmiacy Śmigusa nie znali
i wodą się nie oblewali,
jałowcem nogi tylko smagali.
To zdrowiej było, wiem.
Szukam cię w czerwieniach jaśminu,
w słońcach wczesnego lata
W wiatrach rozkołysanych,
tańczących chabrach i makach,
kolorach jak nie z tego świata.