Przyjaciele z bożej łaski.
wszystkie moje poduszki.
Pod zimnego księżyca światłem,
gwiazdy migoczą swoje
szczęśliwe melodie.
A ja!?
Nie godzę się,
na cierpienia
zadawane przez
niewprawnych pianistów zasiadających do serca.
W tej erze,
szaleństwa,
nie łatwo jest,
czuć.
Tacy jesteście.....
Tacy jak trawa,
przekonana o swej niezłomności,
co ugina się pod najmniejszym podmuchem wiatru.
Jak drzewo,
gubiące liście na jesień,
choć wiosną składało obietnicę wiecznej zieleni.
Jak szklanki,
pełne powietrza a jednak puste.
Jak ja,
tacy samotni.
Jak was wychował,
ten cyfrowy świat?
Czy zupełnie już
straciliście swe człowieczeństwo?
1100011 1111010 1111001 100000 1111010 1100001 1110000 1101111 1101101 1101110 1101001 1100101 1101100 1101001 1110011 1100011 1101001 1100101 100000 1101010 1100001 1101011 100000 1110100 1101111 100000 1101010 1100101 1110011 1110100 100000 1101011 1101111 1100011 1101000 1100001 1100011 111111?