"Upadły Anioł"
Dlatego to pytanie już nie jest retoryczne.
Mam na nie odpowiedzieć.
Gdy pisałam o tym, że idę na szczyt, do góry i gdy kazałam patrzeć ku niebu, twój wzrok obejmował tylko mnie. Patrzyłaś na mnie ze łzami w oczach i jako jedyna zapytałaś czy wszystko jest w porządku.
Do trzech razy sztuka jak to mówią, więc mam szczęście że to ty byłaś tą trzecią która to czytała. I pierwszą - która o to zapytała.
Mi nawet przez chwilę nie przyszło na myśl, że gdy to przeczytasz, twoje oczy staną się czerwone jak ogień w płomieniu - i zaczął gasnąć.
W tamtym momencie na mojej twarzy był namalowany uśmiech, ponieważ to tylko wiersz. Kilka zlepionych że sobą zdań na szybko. Jednakże teraz rozumiem, iż to co mówiłaś było na poważnie, na prawdę. Byłaś gotów mi pomóc, wtedy jak nie była mi potrzebna.
I tak sobie myślę- "czym ja na to zasłużyłam?" Ranie ludzi jak ludzie którzy mnie powołali do życia. Odpycham ich i nie pozwalam się dotknąć. Czuję do siebie wstręt jednocześnie kochając się za to jaka jestem. Że nie jestem jak oni, ale jestem z nich.
Uczucie wstydu już dawno mi nie towarzyszy, pozbyłam się go już jakiś czas temu. Lecz zawsze gdy patrzę na siebie widzę tylko przepalone truchło, nad gniłe mięso i kości wystające - żywe truchło. Wiesz kto tak wygląda? Hm, czyżby nie Pan czeluści piekielnych? Więc kim w końcu jestem, Upadłym Aniołem czy Diabłem.