Podróż życia
Myślałam że to podróż życia
Położyłam walizkę pełną resztek wiary
Z nadzieją rozsiadłam się na fotelu
Powoli jechałam do wymarzonego celu
Z każdym kilometrem trasy pokonanej
Chciałam dotrzeć szybciej do stacji ukochanej
Mój pociąg pędził resztkami sił
Wokół jak zły znak ciemny dym się wił
Z każdą chwilą dymu było coraz więcej
A ja chciałam już tam być coraz prędzej
Jednak mój pociąg nagle zmienił trase
Zobaczyłam za szybą mrok i smutku mase
Nienawiść i złość od środka mnie rozrywały
Traciłam kontrolę, wszystkie radości mi uciekały
Dopiero gdy dojechałam na docelową stacje
Otworzyłam oczy i ujrzałam moją tragiczną sytuację
Duchy pośpiechu i desperacji mnie zgubiły
Dotarło do mnie że mnie zaślepiły i pociągi mi zamieniły
Utknęłam w szklanej kuli zrobionej z wyśnionego ideału
Jednak cierpię i nie potrafię się wyrwać z tego koszmaru
Marzę by móc cofnąć choć odrobinę zdradziecki czas
I wybrać pociąg do upragnionego celu jeszcze raz.