lukrecja
kiedyś spalę wszystkie wiersze
i odkryję świat od nowa
malowany tylko szczęściem
lukrowany pięknem słowa
będzie jakby nic nie było
księżyc słońcem się zatęczy
i z gwiazdami splecie miłość
lukrowaną snem zaklętym
kiedyś będę wolnym ptakiem
ogniem w piórach się uniosę
nowe nuty ci przedstawię
lukrowane śpiewnym głosem
tańczyć będę jak po burzy
dźwiękiem kropel na dywanie
łąki która snem nie nuży
lukrowany czyniąc zamęt
kiedyś może dzisiaj jeszcze
jeśli tylko zamknę oczy
smak obejmie mnie lukrecji
lukrowanym snem omroczy
- menu -
zanim mnie weźmiesz w swoje ramiona
nim śmiech szatański w ciemności ścichnie
nie daj nadziei codziennej konać
nie pozwól ustom w radości milknąć
duszy co szara daj przyzwolenie
na barw szaleństwo w technikolorze
zanim powieki zamkniesz zdziwieniem
że to już koniec mój dobry Boże
bądź mi poczuciem wolnej przestrzeni
kruchym wyborom daj siłę skały
nim mnie w niestałość materii zmienisz
daj mi radości ziarenko małe
obsiej nim pole aż po horyzont
tego co jeszcze w karcie pisane
przecież zamówić nie chcę zbyt dużo
nic ponad morze stubarwnych pragnień