Stara kobieta je rybę
Schludnie ubrana i precyzyjnie smutna,
a przecież to najprzyjemniejsza chwila
w jej pustym dniu. Je rybę, a zupę
wlała do słoika, by zabrać do domu.
Długie życie zaprowadziło ją tutaj,
do tej samotnej chwili, jak do przystani
pustej i zabitej dechami. Musiała kochać,
gonić szczęście i wypatrywać listów.
Jak wielu z nas, może odkładała
na później to, co mogło dać radość.
Czy poświęciła się dla kogoś,
kogo nie ma z nią przy tym stoliku?
Rzeka życia dopływa do ujścia,
a na jej twarzy nie pojawia się
żadne uczucie. Wstaje od stolika
i kieruje się do wyjścia,
nie patrząc na nikogo.