Piszę wiersz...
w środku wszechświata. Teraz mogę
napisać wiersz, bez cyzelowania słów,
wyżłobić proste zdania nie na kartce,
ale bezpośrednio w przestrzeni,
uderzając sucho w skrzypiącą klawiaturę,
jak w zamknięte drzwi na drugą stronę bytu.
Z pamięci opisać twarze i rzeczy,
nieubrane ciała i ubrane za grubo myśli.
Słowa szczelnie opatulone, wierzgające
i drżące pod naporem znaczeń,
rozebrać delikatnie, lecz stanowczo
do samej bielizny. Z wyschniętym sercem,
na zimno przyjrzeć się wulkanom emocji,
tu i ówdzie robiąc korektę. Niestety
nie umiem sprawić, by wiersz miał muzykę,
więc wciąż będzie słychać krzyk rozpaczy
z miast i wiosek.