codzienność szara 2023.03.17
wchodzę do mieszkania
raczej nie mojego
po drodze na klatce schodowej
otrzepuję buty,
o stopnie
z błota ulicy
potem przedpokój
zostawiam w nim na wieszaku
maskę i przebranie
potem szybkie mycie rąk w łazience
lekka dezynfekcja
deratyzacja
teraz duży pokój
w nim zostawiam ciężkie myśli
złe i smutne
niech sobie oglądają telewizor
którego dawno nie ma
lekko wchodzę do sypialni
tam dobry klimat panuje
dobre myśli spokój
na chwilę położę się
złapię oddech
potem kuchnia
tam dla odmiany gorące palniki
kuchenki
i chłód lodówki
takie wahania
jak to w życiu
góra dół
ciepło zimno
pusto pełno
wszystkiego
ocieram się duszą o szorstkie ściany
przytulam się w myślach
do jej chropowatości
tynk już stary jak ja
i farba odpada miejscami
gdzieś tam grzyb przebija się
do życia na zewnątrz
chce do światła
mruga do mnie zuchwale
chce mnie opleść
nazbyt czule
uciekam do łazienki
do wanny pełnej wody
zimnej i ciemnej
ponurej
stoję na krawędzi
powietrza i wody
przestrzeni
i niczego ważnego
nie ma już przede mną
za mną
popioły i zgliszcza
krok w tą
czy tamtą stronę
jakie to ma znaczenie
gdy nie jestem ważny
dla nikogo
kropla łzy spadająca
na lustro wody
przebrała miarkę
życia
/nowy pitu pitu 2023/