coś z czegoś niczego ważnego 2025.06.08
mi właśnie historie niemożliwe
do spełnienia oczywistego
w natłoku myśli pobudzonych
ruchem niezdarnym
w przysłowiowym i znanym
wszystkim składzie porcelany
coś tam gdzieś świta za horyzontem
marzeń i pragnień
ale dzień nie wstał
jeszcze na baczność
waha się i liczy sekundy
na zegarze życia
przelicza drogę
potrzebną do przebycia
do poranka oficjalnego
obudzonego
siedzę tak sobie
kalkuluję w głowie
czy spać pora czy wstawać
taka godzina niczyja
właśnie wybija
nikt jej nie kocha
bo sny najlepsze
albo śniadanie pierwsze
pora do pracy sobie robić
ja tu zostanę
jeszcze na chwilę
może przyjdzie moja wena
przytuli delikatnie
pocałuje czule
położy się przy mnie
uśmiechnie
i będzie
przy mnie