zardzewiały most
tę samą drogą
przekraczam most
zardzewiały, kolisty
nad rzeką moich myśli
które płyną strumieniem
od źródeł obaw i niepokoju
aż po presję i stres
nie mający swojego ujścia
ani zakończenia
porośnięte ścieżki życia
przysłaniają drugi brzeg
mojej świadomości
niepostrzeżenie kładą cień
nad rozlewiskiem śmierci
zatapiając wszelkie
promienie uśmiechu
na umęczonej twarzy
kiedy w oczy pada deszcz
a wiatr od czoła wieje
dziurawy parasol
nie daje schronienia
jest jak korona cierniowa
wciśnięta przez sen
do centrum zarządzania
neuronowym światem
na jawie zniechęcenia
przebiegam przez tunel
pobudzonych gryzoni
gaśnie nade mną słońce
sztuczne światło pulsuje
w skroniach zwątpienia
czas wybija rytm
podłączony do trakcji
na gapę jeździ koleją
dzień za dniem
słyszę wyraźnie
stukot stalowych kół
o skołatane nerwy
pędzą do następnej stacji
gdzie każdy wagon
ciągnie za sobą
kolejne przedziały
przepełnione ludźmi
niepewnego jutra
Ocena wiersza
Treść
Warsztat
Zaloguj się, aby móc dodać ocenę wiersza.
Komentarze
Kolor wiersza: zielony
Zaloguj się, aby móc dodać komentarz.
Pozdrawiam serdecznie.
Dzięki serdeczne za ten komentarz
Miłego...
Ciekawie napisane, refleksyjnie, wiersz nasuwa wiele myśli
Pozdrawiam serdecznie :)
Człowiek mimo wszystko przyzwyczaja się do swojego otoczenia, praw i obowiązków więc ciężko jest tak z dnia na dzień zgasić światło w tunelu swojego życia i ruszyć ślepą drogą w nieznane.
Dziękuję za miłe refleksje i światełko w tunelu
Pozdrawiam
Pogodnego dnia!
Bardzo dziękuję za interesującą interpretacje
Miłego wieczoru
Tu parasol nie daje schronienia- jest niesiony przed postacią- nie nad nią- porwany i zepsuty przez wiatr.
To tak jak nasze sumienia i drogi- tak nigdy niepewne.
Bardzo dziękuję i pozdrawiam
Dzięki za ciekawą radę
Dziękuję i pozdrawiam
codzienny czy przypadkowy
ciągnie się przez przestrzenie
a przecież muszę je przebyć
choć czasem to trudna wędrówka
bo myśli stają okoniem
a nerwy coraz wrażliwsze
na słowa gesty osoby
lecz jeszcze stanę w słońcu
parasol odrzucę za siebie
i wejdę do jakiegoś przedziału
bez biletu po prostu na gapę
popatrzę na zmęczone twarze
podróżnych donikąd i znikąd
będę wędrowcem
specjalistą od zardzewiałych mostów
tkwimy w tym wszyscy po uszy
na głowach wełniane berety
a w sercu korozja na duszy
Dziękuję i pozdrawiam
Super wiersz.
Pozdrawiam
No faktycznie… O tym nie pomyślałem.
Dziękuję bardzo
Pozdrawiam
Bardzo dziękuję za komentarz i uznanie
Pozdrawiam
Autor poleca
Autor na ten moment nie promuje wierszy
Inne wiersze z tej samej kategorii
Inne wiersze tego autora
Nasza strona korzysta z plików cookies. Używamy ich w celu poprawy jakości świadczonych przez nas usług. Jeżeli nie wyrażasz na to zgody, możesz zmienić ustawienia swojej przeglądarki. Więcej informacji na temat wykorzystywanych przez nas informacji zapisywanych w plikach cookies znajdziesz w polityce plików cookies. Czytaj więcej.
Szanowni Użytkownicy
Od 25 maja 2018 roku w Unii Europejskiej obowiązuje nowa regulacja dotycząca ochrony danych osobowych – RODO, czyli Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych).
W praktyce Internauci otrzymują większą kontrolę nad swoimi danymi osobowymi.
O tym kto jest Administratorem Państwa danych osobowych, jak je przetwarzamy oraz chronimy można przeczytać klikając link umieszczony w dolnej części komunikatu lub po zamknięciu okienka link "Polityka Prywatności" widoczny zawsze na dole strony.
Dokument Polityka Prywatności stanowi integralny załącznik do Regulaminu.
Czytaj treść polityki prywatności