magik
jak śmierć magika na pełnej scenie
wyrazów które ukrył w rękawie
aby rozsypać je na milczenie
tych co nie wierzą w oblicza magii
i chcą ją zabić drwiącym uśmiechem
mimo że magik cudami krwawi
dla nich poezja jest formą grzechu
zwykłej próżności tego co pisze
i mieli słowa jak marną sieczkę
chcąwszy rozerwać śmiertelną ciszę
wyrwać z cylindra puentę jak serce
tego co upadł i leży cicho
między strofami słowem się mieni
i obiecuje że żadne licho
mu nie odbierze tego w co wierzy
pióro wysycha? nic to nie szkodzi
śmierć staje w progu i bije brawo
temu co usnął ale urodził
słowa magiczne które są strawą
dusz rozpłonnionych w błękicie nieba
i gwiezdnych szlakach w locie na księżyc
czasami więcej nic nie potrzeba
wystarczy w magię czasem uwierzyć
.
poezja jest dialogiem
ponadprzestrzennym darem
dla ludzi którym w dłoniach
szeleści wersów czarem
i wchodzi pod powieki
na dłużej niż na chwilę
między zmarszczkami czeka
by móc się stać motylem
a ty niewolnik wierny
nie zrywasz jej łańcuchów
i brniesz pomiędzy wietrzność
jak ptak co śpiewa w próżność
stalówkę wciąż naginasz
i błękit w pióro wciągasz
pomimo czerni która
ukrywa się po kątach
dialogiem jest poezja
darem ponadprzestrzennym
zbiorem stroficznych ekstaz
odbiciem duszy wiernym
- na wskazówce -
mój znajomy ten po piórze
zegar cofnąć chciał . niestety
nie da czasu się powtórzyć
nie da się ponownie przeżyć
chwil co były tak niebieskie
jak spojrzenie w dzień słoneczny
tam gdzie wietrzność śpiewa sercem
kiedy krokiem szłam tanecznym
tik-tak tik-tak i po sprawie
na wskazówkach sny zawieszę
choć żałoba mnie dopadła
znajdę radość gdzieś w bezkresie
duszy co się żalem toczy
lecz bezsilna nie jest wcale
i niebieskim patrzy okiem
w zagubionych dni mandale
na to zegar stanął w czasie
spojrzał na mnie i zadzwonił
nie poradzisz nawet czarem
czas cię dorwie i przegoni
. fantasmagorie .