Moje demony
one sobie nie znikną
potrzebuję przytulasa
bez zachowań bobasa
może kiedyś się od nich uwolnię
tempa życia trochę zwolnię
przyjrzę się im dokładnie
rachunek sumienia zrobię ładnie
demonom powiem wyraźnie strop
a swojej duszy dalej tam kop
mam swoje wady
do tego każdy chce dawać rady
zmiana musi być moją decyzją
a potem działanie wykonane z precyzją
ukochuję swoje demony
nie zrobię tego da mamony
nie można wiecznie toczyć walki
bo to za duży ciężar na ludzkie barki
w stronę dobra się kieruję
swojej szansy nie zmarnuję
są ludzie co we mnie wierzą
i inni co do góry brzuchem leżą
przyjmę demony z godnością
serca gotowością
do zmiany
każdy wątek będzie pod uwagę brany
na to potrzeba czasu
nie ma co robić hałasu