Óma
Ślómbank, a słónko za niam w łókno
zagłóndo- jek tam est?
Tajskno sia w gałajziach łókłodo
jek na uwrocie szczep.
A syrce tlo fura i fura
wszystke dóry z mniłowania łobzira
hej, hej wej!
A niebo ziolne i zimowe eszcze
padajó cole mokre deszcze.
Spsik o Tobzie - to ziesz
Ławka a słońce przez nią
do okien zagląda- czy tam też tak jest?
Tu tęsknota z afektem się pląta
gałęziami układa wśród ugoru drzew.
A serce wyrywa się i fruwa.
jakby chciało z chmur obdzierać
hen hen!
Wełniane niebo i zimowe jeszcze
bo padają z łez deszcze.
Śnię Babciu- to wiesz.
Jesteś w miłości wspomnieniach
niepoliczalnych wiosen jesieniach.
Czy życie daje śmiech?
z dodanymi ostatnimi wersami.