Do muzy dworskiej
daj mi się poddać z zachwytu,
Cnotę w niecnocie mi oddaj,
uratuj mnie od niebytu.
Nie daj mi ugrząźć w marazmie,
który jak bagno się ściele ,
pozwól mi szepnąć odważnie:
"może zostaniesz aniele?"
Zawieś tę flagę, co w bieli,
na znak, że poddać się zechcesz -
niech się ciał splotem w pościeli
kochanie spełni mi jeszcze.
Może to raczysz rozważyć -
uraczyć mnie spontanicznie...
tym, co wyczytasz z mej twarzy,
że wciąż wyglądasz tak ślicznie.
Jak oniemiały z przejęcia,
czekam na akt twój wieczorny,
w zachwycie i wniebowzięciach -
ja, twój poeta nadworny,
niepozorny.