Matulko
Jek Cie nolyźć, kieni só drogi
nie ziam, nie poziam.
Esteś tam z zionószkam ksiotów śwyżo
łobdziyranych.
Am zaboczuła i może
z łokruszków Twój łobrozik ułoże.
Ide i ide eszcze dali i nie ziam dzie,
Tako drogó, jenoź cołkam jenakszo
Łobziyram sia, szukom - mniłujó,
zawdy tako samo.
Mamo.
Może znajdę Cię na drodze,
z wianuszkiem kwiatów świeżo zerwanych.
Może z okruchów wspomnień znów ułożę,
obraz z witraży już zapomnianych.
I ciągle idę na wprost i przed siebie,
tą drogą tak bliską, a już nie tą samą.
Szukam i kocham zawsze tak samo
Mamo.