Sumom wbrew
W szarości czasów, w których trwamy,
i w nijakości, co wymusza,
że się przed światem wciąż chowamy,
myśl jakoś biegnie w ślad Momusa.
Czasem nas przegna zbyt daleko,
bez uważania na bliźniego,
chcąc znów humoru odkryć wieko,
by szarość zmienić w coś jasnego.
Ja już mam dosyć, kiedy wiersze
mnie potraktują traktatowo -
że jakieś myśli, wtedy szczersze,
gdy się poczuję ciut niezdrowo.
Dlatego jestem niczym kłusak
w łapaniu tego, co komiczne.
Dla smutnych nadęć mam Momusa -
i piszę wiersze ironiczne..
spontanicznie.