pejzażysta
myśli splątanych w pajęczynie
perlistych wiatrów i uniesień
po szczyt skłębienia w mchów dolinie
miękko i z gracją pokoloruj
usta w uśmiechu półprzymknięte
a w dłonie włóż mi ciszy spokój
i ubierz w suknię z igieł miękkich
niech mnie obejmie śpiew listowia
w ramę porywów ciepłych scaleń
w dziewiczym lesie pierwszych doznań
w środku palety twoich pragnień
.
wszystkie słowa na języku
zbiegły w smak wonnego lata
i smakują koniczyną
w której modry motyl latał
rozrzucając pyłek pragnień
w płatki głodu wniebowzięte
aby opaść na dno gardła
i roziskrzyć się w ich pięknie
ja smakuję je powoli
i połykam jak komunię
w drżących skrzydłach twoich dłoni
pachnę wschodem i południem