Dwa grosze
wciskasz głodny kit naprędce,
że ojczyzna tam jest twoja,
gdzie mamony sypią więcej.
Że liczy się co użyjesz,
w jak najlepszym dobrobycie.
Ważne co zjesz i wypijesz,
przecież krótkie jest tak życie.
Przehandlować chcesz kraj przodków,
za betonu kilka gruszek.
Złotą deskę w swym wychodku
i traktatów dwa arkusze.
Historię twą inni piszą.
Prawa kupisz w ichnim sklepie.
Pożyteczną będziesz niszą.
W końcu oni wiedzą lepiej
Drogami za to zapłacą,
chcąc ci ulgę nieść w potrzebie.
Lecz wydatek wytłumaczą.
wszak budują je dla siebie.
Biznes świetny przyznam szczerze,
za półdarmo kraj wspaniały.
Jeśli dają to się bierze
miasta, drogi, lasy, skały.
Morze pola i jeziora.
Skarbów w ziemi co niemiara.
Zapakują je do wora.
Co cesarskie jest Cezara.
Język szybko swój zapomnisz,
w końcu w euro jest wypłata.
Inni też jak ty łakomi
i na figle aprobata.
Będziesz dzielny i przydatny.
Spec do walki z kafelkami.
Do szparagów akuratny
i opieki nad starcami.
Choć tłum przodków krew przelewał.
Chwała ich to twoja scheda.
Ciebie upór ten zdumiewa,
więc go za dwa grosze sprzedasz.