W zgiełku codzienności
Gdzieś między świtem, a zmierzchem istnienia,
Szukając prawdy – mego przeznaczenie.
W kropelkach ciszy zastygam czasami,
By oddać pokłon modlitwy słowami.
Wzrok swój unoszę w bezkresy miłości,
By poczuć chwile duchowej radości.
Tam gdzie pytanie spotyka odpowiedź,
Niezdarnie przecież, lecz próbuję dobiec.
Cokolwiek robię i gdziekolwiek jestem,
Czy życie mijam, czy wypełniam sensem,
Bez względu na to, którą pójdę drogą,
Muszę być gotów na spotkanie z Tobą.
GrzesioR
27-04-2025