Utracona przez schemat miłość
z rzadka to dostaję, ale byliśmy jednym ciałem
przez tę chwil parę, które dla mnie były chwilą zakochania
bo już to poznałem, gdy usiadłaś cicho na kolanach
To takie wspaniałe było - w jednej chwili ożyć!
To jak motyle ze zdwojoną siłą chciały się mnożyć
porównałbym do chwili, którą mam tutaj w swych marzeniach
że mnie całujesz coraz bardziej, i mówisz do ucha na przemian
jak mnie po prostu pragniesz, lecz wiemy że to nie jest sposób
by przewracać z tego powodu koleje losu
dlatego podchodzisz bezsłownie i się wpatrujesz we mnie
a ja powoli, lecz mocno Cię dotknę na którejś przerwie
Hamując się ledwie, będę za Tobą kroczył
pozwalając sobie przez dzień na patrzenie Ci w oczy
bo dobrze wiem, że każdy kolejny buziak byłby tym słodszy
im więcej w tym pierwszym byłoby szczęścia i rozkoszy
Lecz jeżeli chcesz to możemy się na to zdobyć
przecież nie o nas tu chodzi - po prostu nadmierny koloryt
tego buziaka ozdoby, w kontrze zawstydzi Twe dzieci z czasem
a im potrzebny jest ojciec, który się nie mści na mnie
Szukając winnego, pojawi się we mnie przeszkoda
a ja nie umiem nic innego, oprócz tego że kocham
dlatego całować i ubóstwiać się można w naszych głowach
ukrywając przed sobą to co dnia w półsłówkach i słowach
Jesteś jedyną kobietą wśród wszystkich na powierzchni globu
dla której rzucę używki, i zlikwiduje pomór
Jednakże los się na Nas zemścił, więc zostań w swym domu
razem z mężem i dziećmi - lub się po prostu sklonuj ;)
...
Tą zwrotkę piszę po czasie od tego wiersza i buziaka
udało mi się odnaleźć poniekąd - streszczam, by tu móc nazwać
tą chwilę, o której ukradkiem wśród godzin z Tobą marzyłem
buziak ten w dniu mych urodzin już mi na zawsze da siłę...
Skarbie chcąc Cię wzruszyć, kluczyć nie będę
ale zechciej swe dzieci uczyć tu dziś bezwzględnie
jak być dobrym człowiekiem - i proszę, w nich bądź zakochana codziennie
a nie we mnie, bo w sobie noszę miłość na kolanach do Ciebie
Po to by ją w sobie pielęgnować ze zdwojoną siłą
bo utracona przez schemat miłość wzbudza tylko litość
a ja chcę mieć dobre wspomnienia bez udziału osób trzecich
którzy chcą ciągle w sobie coś zmieniać - przedkładając to na dzieci
Nie wiem i nie chcę wiedzieć czy tak będzie z Tobą
ja po prostu czasem marzę że kiedyś wyznasz siedząc obok
że nie na darmo czekałem, mówiąc mi to w twarz nazajutrz
jak ponad to wszystko co było schematem, mnie kochasz na zabój
...
Pisząc o tym, odpowiadam sam przed sobą po prostu
że się zwyczajnie nie nadaję do budowania związku
zatem mam ten przywilej do wyciągnięcia z tego wniosku;
Nie wchodząc w związki, pielęgnuję w sobie miłość na swój sposób
Ja znów w opór dzień po dniu w roli obserwatora
również wobec siebie - ominę odwet raz po raz
gdy tylko zobaczę pary działające w zemście
że "nie jestem taki, jaki obiecywałem że będę..."