„W ciszy...”
Wzbudzając wizji obłoki
Bryza niesie ze sobą
Śpiew piękny i tęskny zatoki
W ciszy wspominam chwile
Które już dawno minęły
Wszystkie czułe momenty
Które na zawsze zginęły
W ciszy tonę powoli
Głuchnąc z każdą godziną
Poważne niegdyś myśli
Stały się kpiną i drwiną
W ciszy obłęd wypełza
Mackami szuka mej duszy
Rozum zdążył już zmiażdżyć
A teraz wolę mą kruszy
W ciszy krzyczą demony
Rzucają się na strzęp serca
Samotność im pomaga
Radości i szczęścia żerca
W ciszy zamykam oczy
Papieros znów był za krótki
Marne to było życie
I marne są jego skutki