Kiedy dalej się chce...
rozniecasz nasze legowisko.
Tak,...brzmi trafniej niż łoże,
ugrzecznione, ciche i martwe.
Żądzy Twojej patrząc w oczy,
bez wahania oddaję w niewolę
ostatni bastion niemrawego oporu,
pozwalając byś był zwycięzcą.
Jak Ty mnie znasz,
nie mamy przed sobą tajemnic,
młodości pierwszej powiew uleciał,
wywiany przeciągiem minionych lat.
Spełnieniem przesyceni,
zasypiamy wśród głośnych
zawodzeń młodych "z góry"-
marcują jak koty!
Druga młodość, siwizny okruchami,
co nieco przyprószyła włosy,
taka kolej rzeczy...
Ognia nie brak i snu mało,
szkoda czasu na sen.
Kołdrę na ciepłą zmień!