Szczęśliwy wiersz
Radosne jasnozielone łzy,
służące za atrament.
Dziś już nie próbuję dotrzeć
poza niepewne granice wszechświata -
wystarczy własny zakątek,
w którym moje szczęście
znajduje uśmierzenie.
Nie usiłuję sprzedać życia
po wygórowanej cenie - uśmiech
jest lżejszy od gwiazd,
kwitnących
w moim przydomowym ogrodzie.
Tego dnia potrzebuję tylko
Twojego spojrzenia, aby przynosiło
wolność samotności.
Posrebrzane są moje myśli, słowa
uczą się cierpliwości
i podszeptów przyszłości.
Wystarczy, że będę pławić się w cieniu,
który mimowolnie rzuca los.
Dość, że szczere jest
lustro - jeszcze wczoraj
odbijało mój strach, pragnienie ciszy.
Jawią się wspomnienia,
obłaskawiane
przez Twoją rozpostartą dłoń.
Melancholia nie zmartwychwstaje
już o dowolnej porze - smutki
czekają na lepszą przyszłość,
po cud, który dzieje się
pod zatrzaśniętymi powiekami,
rozsiewany przez serce.