Skrócona historia filozofii
Zaczynali uczciwie,
nie powiem,
z brodami do pasa,
zaciśniętymi ustami
i czołami zmarszczonymi
od niewidzialnych
labiryntów.
Potem zabrali się
za ćwiczenia ciała.
Jedni o chlebie i wodzie,
inni, ucztując do rana.
Szli zawsze tam,
gdzie szczęśliwi wstępu nie mają,
czyli do cel mnisich
lub do pokoi rozpusty.
Szukali w drżeniu,
bo dni ubywało,
a oni
wciąż byli na początku.
Mocni i wytrwali,
ale to nie przydawało się
na nic.
Etyka wciąż myliła im się
z geometrią,
a wszechświat milczał,
jak niedojedzona kanapka
z serem.
Zrozumieli,
że muszą udawać,
nagość okrywając gronostajami
i togami.
Z pasją pisali
księgi pełne tajnych znaków,
podobnych do tych,
co zostały w jaskiniach.
Wiedzieli,
że nikt już nie zapyta
o ich znaczenie,
bo dni wiary minęły
bezpowrotnie.