Cisza bez odzewu
M - Miłością
N - Nakieruj
I - Impuls
Ł - Łaknienia
C - Ciszy
H - Hojnie
A - Aczkolwiek
S - Samemu
To trochę tak, jakbym był sam w wielkiej, pustej hali
bo to z wiersza zastrzyk życia w serce, które łzawi
zamieniłem je na łzy szczęścia, by z tejże ciszy czerpać siłę do wnętrza
tam gdzie byłem - w przepaści - z miejsca wyszedłem, przy czym sięgam wyżej od teraz
Każdy Mniłchas właśnie na tym buduje swą siłę
tak by cisza zapiekła i ukłucie pomnikiem
się stało - teraz to wiem - żegnać coś, by z wnętrza się odrodzić, tak by już kłuć
przestało, zebrać w sobie ten żal, co z przysięganiem odchodzi, jakby z mózgu
Więc całość się składa na to, kim jestem obecnie
nie dało się nabrać na cios dni jestestwo we mnie
bo od zawsze kochałem ciszę, więc czemu ma mi nie dawać siły
skoro pragnę poznać swe życie bez biegu, tak by je zaznać w ciszy
Owe dni, to te, które potęgowały moc tej pustki;
To mętlik w głowie z bólem, co często gnał żywo w czeluści
tak właśnie trawi nisza bez rozlewu krwi we mnie samym
tak jak w tej hali, cisza bez odzewu, gdy jesteś hardy
Zamieniłem tą hardość na pokorę i łzy szczęścia
zawierzyłem z odwagą na ponowne siły w wersach
bo liczy się to co naniosłem, a nie potencjalne zdanie osób
to wyczyn - sięgnąć po tak proste danie, co nie stanie w gardle znowu
Tym wykwintnym i zarazem tak prostym daniem
gdy wszyscy inni z zajadem nad swoim stanem
jest zwykłe życie, więc żyję i chcę nim kroczyć przez świat
pełny zmiennych przejść, lecz zwykle misternych - stąd łzy szczęścia
Bo życie jest dokładnie takie, jakie być powinno
coś wynieść z niego - arsenałem - a nie tylko nicość
dlatego już nie jest mi źle z przenikliwym echem hali
mam zewsząd uciech bezlik, więc chcę wykminić ten egzamin
Oczekiwanie wciąż na jakiś odzew odbija się ciosem
bolesnym wprawdzie, bo za każdym słowem spowijał mnie proces
bycia lepszym człowiekiem w środku, lecz chcę nim być najsilniej już tylko dla siebie
gdy czas zmieni koleje losu, wszelkie krzywdy na tym tle umilkną zapewne
Narazie stanowią pogłos w hali pełnej głuchej ciszy
a zasięg na nowo mocno wabi we mnie smutne myśli
lecz są takie, bo nikt mi nie pomógł, musiałem to zrobić sam
chcę odnaleźć to, czym dziś jest spokój, wśród marzeń do zdobycia
O rodzicach nie będę wspominał, bo nie przeżyli życia za mnie
to od życia prezent jest - do dzisiaj - choć nie wiem czy im, swym zapałem
w to pisanie wierszy, pomogę - bo zawdzięczać chcę im wszystko;
To czym dla mnie jest ich opowieść, to najlepsza ze wszystkich strof...!