modlitwa do manekinów
komuś kto zbyt późno zasłużył
wręczam milczenie nawoływaniom tych
co pragnęli za mało
pamiętam
miłość wtargnęła do raju
wszyscy bali się oddychać
łzy zamarzają na policzku brata
śmiech stanie się modlitwą
do manekinów
rozrasta się we mnie krew
nie zasłużyłeś abym robiła ci wyrzuty
sumienia
spotkana przypadkiem gwiazda
nie świeci już dla pokornych
nie udaje smutku
aby chętniej w nią wierzyć
moje życie kończy się tam
gdzie zaczyna się twoja pogarda
dla tego co wciąż ludzkie